Dziś mija tydzień od wypadku komunikacyjnego, w którym uczestniczyło nasze auto. Uczestniczyłam w nim jako pasażerka. Sprawcą wypadku był kierowca, który wjechał na rondo na czerwonym świetle, a nasze auto uderzyło w jego bok. Całe zdarzenie potwierdziło 2 świadków, policja uznała winę tamtego kierowcy.
W wyniku uderzenia doznałam stłuczenia kręgosłupa szyjnego, zwolnienie lekarskie 10 dni, noszenie kołnierza 5-7dni (w szpitalu byłam 2 dni po wypadku, kiedy to ból się pojawił i był nieznośny), lekarstwa. Nadmienię, że pracuję w budżetówce (więc pensja będzie trochę mniejsza i naliczane od niej dodatki za trudne i uciążliwe warunki pracy również) oraz jako instruktor fitness na umowę zlecenie - nie pracuję więc nie zarabiam, a że nadal czuję ból to nie wiem, kiedy będę na tyle sprawna, aby móc zajęcia bez problemu prowadzić

W pracy, jeśli dobrze pamiętam, jestem ubezpieczona w ramach grupowego ubezpieczenia pracowników w PZU.
Nadmienię również, że od czasu wypadku bardzo niechętnie wsiadam do samochodu jako pasażer, o zajęciu miejsca za kierownicą nie chcę nawet myśleć - póki co nie wsiądę i tyle

I od tygodnia mam kłopoty z zaśnięciem, z czym nigdy do tej pory najmniejszego problemu nie miałam...
W związku z tym chciałabym zapytać:
1. jakie odszkodowanie i z jakiego tytułu mogę uzyskać?
2. Czy oprócz zaświadczeń lekarskich dot. historii choroby powinnam zbierać inną dokumentację np. z klubu fitness w którym pracuję na umowę zlecenie?
3. Czy warto się sądzić, czy lepsza byłaby ugoda?
Z góry dziękuję za pomoc